Jestem ze wsi i jestem z tego dumna.

piątek, 10 maja 2013

Dziwaczka

"Po co to robisz?"- słyszę z różnych ust. "Chce ci się?"- pytają często młode osoby o oczach zmęczonych życiem staruszków. Niekiedy opadają mi ręce i nie mam siły tłumaczyć, że to co robię to moja pasja. Nie chcę poddać cię powszechnej fali "nicnierobienia" i wylądować w fotelu przed telewizorem oglądając tysięczny odcinek serialu, tylko po to żeby poczuć jakieś emocje żyjąc życiem telewizyjnych postaci.
Kiedyś usłyszałam, że w chwili śmierci lepiej żałować tego co się zrobiło niż tego czego się zaniechało. Lubię swoje życie i nie chcę zmarnować go na kanapie.
Dlatego budujemy kurnik i koziarnię, dlatego uprawiam wielki warzywnik i planujemy założenie winnicy. Dlatego nasze Siedlisko Boży Dar nabiera co raz bardziej realnych kształtów, choć wymaga to pieniędzy i dużo pracy.
Przeraża mnie powszechny brak zainteresowań i ogólnożyciowy marazm. Najgorsze jest to że takie zachowanie często dotyczy młodych osób, które powinny brać życie pełnymi garściami. Jeszcze gorsze jest to, że jeśli jednak komuś się chce działać to traktowany jest jak, delikatnie mówiąc, dziwak. No więc chyba uwielbiam być dziwakiem! A im bardziej wiosennie tym większe dziwactwo mnie ogarnia co objawia się nakładaniem na siebie co raz to nowych obowiązków i realizowaniem ich z nieukrywaną ochotą.
Jestem już na finiszu sadzenia warzyw, a sad osiągnął już rozmiary towarowe i liczy 48 drzewek. Oczywiście wszystkie prace wykonuję w towarzystwie czworonożnym, które znudzone łażeniem po bruzdach rozkłada się w sadzie.