Jestem ze wsi i jestem z tego dumna.

piątek, 30 marca 2012

wypadki chodzą po ludziach ...

Niestety razem z dzieciakami uległam wczoraj wypadkowi komunikacyjnemu. Nam nic się nie stało, ale osoba, która kierowała samochodem ucierpiała bardzo, a o samym samochodzie nie wspomnę. Dopiero dziś dotarła do mnie groza sytuacji i myśli co by było gdyby... Źle czuję się ze świadomością, że nic nie mogłam zrobić i nie miałam wpływu na przebieg zdarzeń. Dręczy mnie wspomnienie ułamka sekund  i niecałego metra, które mogły zdecydować o naszym życiu. Staram się myśleć jak najmniej, mieć "zajęte zajęte ręce i wolną głowę" ale trudno zapomnieć huk, tłuczone szkło i krzyk dzieci.
Wiem, że Bóg daje niekiedy ludziom znak. Do mnie powiedział :"doceń bardziej to co masz". Przemówił jak do matołka bo już jaśniej się nie da! A dla potwierdzenia Jego słów dzień zakończył się tak:

Wracając do spraw przyziemnych - prace drogowe dobiegają do końca, co bardzo mnie cieszy ze względu na wzrost możliwości wyboru obuwia- nie tylko kalosze i brudnawe trapery! Pracuję też nad ozdobami wielkanocnymi więc nowe zdjęcia wkrótce.

piątek, 23 marca 2012

Wiosna, wiosna, ach to Ty...

Wiosna wybuchła nareszcie z całą swoją energią, a co za tym idzie rozpoczął się sezon prac rolniczo- budowlanych. Chyba wreszcie będziemy mogli dojechać do domu także w deszczowe dni ponieważ rozpoczęliśmy budowę drogi. Piszę chyba ponieważ nasz "Boży Dar" jest bardzo wymagający więc nie obyło się bez niespodzianek- koparka zniszczyła rury kanalizacyjne i jutro musimy je wymienić.Opór materii bywa uciążliwy ale nic nie ma za darmo, im więcej problemów i starań tym bardziej cieszy efekt końcowy. Zresztą aura nie sprzyja martwieniu się - wiosną można być tylko optymistą- dlatego staram się nie widzieć śmierdzącej brei rozlewającej się przed domem. Choć muszę ją czuć!
Za to las uraczył nas wreszcie wiosennymi klimatami.



Podobnie jak pole sąsiada, które wygląda jak zielony dywanik


poniedziałek, 19 marca 2012

Życie sąsiedzkie

Wiosna sprzyja rozwojowi życia sąsiedzkiego- niby przypadkiem, mimochodem  przyłącza się do nas sąsiad gdy wytyczamy drogę do garażu. Udziela kilku dobrych rad i zaznajamia z ostatnimi plotkami. Okazuje się, że wie kto w sąsiedztwie ma traktor i orze, kto przyjmie naszą ziemię z wykopów i kto doniesie o wszystkich nieprawidłowościach. Czyli jednym słowem z kim trzymać, a kogo unikać. Samo życie! Dobry (czyli wszystko widzący) sąsiad wart jest każdej ceny- jest lepszy niż pies i alarm przeciwwłamaniowy razem wzięte, a jeszcze zaprosi na piwo (czy pies lub bezduszny alarm to potrafią?). Taka otwartość jest cechą ludzi ze wsi, a szczególnie ze wschodu.
Zyskaliśmy też nowych sąsiadów- obok zamieszkali nasi starzy przyjaciele, więc ilość wizyt sąsiedzkich wzrosła, co przyznam bardzo lubię. Szczególnie, że stara zażyłość pozwala wznieść się ponad konwenanse- ani ja nie wymagam, ani też ich nie muszę podejmować oficjalnie, na porcelanie i w salonie. Wiele lat znajomości sprawia, że miła jest też kawa w kubku i w kuchni.
Niestety nasze życie towarzyskie jest uzależnione od pogody -jeśli leje, błotne bajoro zwane optymistycznie drogą skutecznie powstrzyma wszystkich gości. Chcianych i nie.

czwartek, 15 marca 2012

wiosennie

Niestety dopadło mnie jakieś podstępne przeziębienie- z powodu spuchniętego nosa i czerwonych oczu wyglądam gorzej niż się czuję, a czuję sie podle.
Zacisnęłam jednak zęby i starczyło mi energii na dwie rzeczy. Po pierwsze obiad- ponieważ oprócz mnie zepsuł się jeszcze samochód kombinuję z tego co jest w domu, a jest np 2,5 dag drożdży. Za mało na cebulaki, za dużo by wyrzucić! Jak się okazuje idealnie na paszteciki z farszem z tego co w lodówce (oczywiście przepis na stronie "gotowanie)".
Po drugie wybraliśmy się całą rodziną na obchód naszego Siedliska z naciskiem na wycieczkę do lasu i wstęp do budowy domku na drzewie. Pogoda cudowna choć wietrzna zachęcała do spacerów.Południowa granica leży na małej śródleśnej polance gdzie wiatru nie czuć było wcale a słońce przygrzewało jak na prawdziwą wiosnę przystało. Kiedy chłopaki wykazywali się talentem budowlanym ja szukałam w tych sielskich warunkach fotograficznych inspiracji




Wiosnę bardziej czuć w powietrzu niż widać ale nie tracą nadziei. A efekty prac budowlanych wyglądają tak:
Zamierzam się włączyć na etapie wykończenia i wystroju.

niedziela, 11 marca 2012

w marcu jak w garncu...

Marzec to ten przyjemny miesiąc kiedy zimowa depresja ustępuje powoli wiosennemu optymizmowi. Jeszcze nocne przymrozki,  śnieg z deszczem dokuczają ale poranne ptasie koncerty i ciepłe słoneczko rekompensują nam wszystkie straty moralne. Po zimowym uśpieniu budzą się też w ludziach różne oczekiwania i wyobrażenia o życiu, a wraz z budzeniem się przyrody budzą się  nowe szalone pomysły a niekiedy demony. Warto jednak zaznaczyć że dobry demon nie jest zły,  a nic nie oczyszcza atmosfery tak jak mała awanturka. No chyba że jest to wiosenna burza! Podobno ludzie którzy nigdy nie kłócą tak na prawdę też się nie kochają. Oczywiście nie chodzi mi o długie, niszczące wojny podjazdowe, a raczej o krótkie rozładowujące kłótnie. Dlatego kłóćcie się mądrze z ludźmi kochanymi, wyrzućcie co wam "leży na wątrobie", a potem dopuście do głosu rozsądek i kompromisy i "dajcie sobie luz" bo szkoda czasu na pierdoły.

sobota, 3 marca 2012

Wiem, że czeka mnie ogrom pracy ale wizja efektu końcowego sprawia, że już nie mogę się doczekać. Śnieg już prawie stopniał i niestety odkrył obraz jak po przejściu tsunami- dom tonie w błocie i pobudowlanych odpadach. Koszmar! Nie liczcie na zdjęcia. Pocieszam się, że nie od razu Kraków zbudowano więc i ja doczekam się wymarzonego ogrodu.
W ramach terapii kontynuuję sprawdzanie marmoladowych wypieków. Tym razem była to strucla z dżemem
Oczywiście przepis na stronie Gotowanie.
  Nasza kicia Nusia uznała, że jej właściciel poświęca jej zbyt mało czasu. Przecież odrabianie zadania to czynność mało znacząca w stosunku do głaskania kota! A więc całą uwagę należy skupić na niewygłaskanym kocie co wygląda tak:

Na zakończenie dziękuje za celne i inspirujące uwagi czytelniczek.