Niestety razem z dzieciakami uległam wczoraj wypadkowi komunikacyjnemu. Nam nic się nie stało, ale osoba, która kierowała samochodem ucierpiała bardzo, a o samym samochodzie nie wspomnę. Dopiero dziś dotarła do mnie groza sytuacji i myśli co by było gdyby... Źle czuję się ze świadomością, że nic nie mogłam zrobić i nie miałam wpływu na przebieg zdarzeń. Dręczy mnie wspomnienie ułamka sekund i niecałego metra, które mogły zdecydować o naszym życiu. Staram się myśleć jak najmniej, mieć "zajęte zajęte ręce i wolną głowę" ale trudno zapomnieć huk, tłuczone szkło i krzyk dzieci.
Wiem, że Bóg daje niekiedy ludziom znak. Do mnie powiedział :"doceń bardziej to co masz". Przemówił jak do matołka bo już jaśniej się nie da! A dla potwierdzenia Jego słów dzień zakończył się tak:
Wracając do spraw przyziemnych - prace drogowe dobiegają do końca, co bardzo mnie cieszy ze względu na wzrost możliwości wyboru obuwia- nie tylko kalosze i brudnawe trapery! Pracuję też nad ozdobami wielkanocnymi więc nowe zdjęcia wkrótce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz