Jestem ze wsi i jestem z tego dumna.

poniedziałek, 19 marca 2012

Życie sąsiedzkie

Wiosna sprzyja rozwojowi życia sąsiedzkiego- niby przypadkiem, mimochodem  przyłącza się do nas sąsiad gdy wytyczamy drogę do garażu. Udziela kilku dobrych rad i zaznajamia z ostatnimi plotkami. Okazuje się, że wie kto w sąsiedztwie ma traktor i orze, kto przyjmie naszą ziemię z wykopów i kto doniesie o wszystkich nieprawidłowościach. Czyli jednym słowem z kim trzymać, a kogo unikać. Samo życie! Dobry (czyli wszystko widzący) sąsiad wart jest każdej ceny- jest lepszy niż pies i alarm przeciwwłamaniowy razem wzięte, a jeszcze zaprosi na piwo (czy pies lub bezduszny alarm to potrafią?). Taka otwartość jest cechą ludzi ze wsi, a szczególnie ze wschodu.
Zyskaliśmy też nowych sąsiadów- obok zamieszkali nasi starzy przyjaciele, więc ilość wizyt sąsiedzkich wzrosła, co przyznam bardzo lubię. Szczególnie, że stara zażyłość pozwala wznieść się ponad konwenanse- ani ja nie wymagam, ani też ich nie muszę podejmować oficjalnie, na porcelanie i w salonie. Wiele lat znajomości sprawia, że miła jest też kawa w kubku i w kuchni.
Niestety nasze życie towarzyskie jest uzależnione od pogody -jeśli leje, błotne bajoro zwane optymistycznie drogą skutecznie powstrzyma wszystkich gości. Chcianych i nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz