Jestem ze wsi i jestem z tego dumna.

wtorek, 23 grudnia 2014

Już prawie...

   Za nami najkrótszy i chyba najbardziej ponury dzień w roku, ale to nic bo wyczekiwane Boże Narodzenie czas zacząć.
  Siedlisko wysprzątane choć wiele prac uznałam za przesadę (np. mycie okien, czy kuchennych szafek), więc testu "białej rękawiczki"  zdecydowanie bym nie zaliczyła. Perfekcyjną Panią Domu to ja raczej nie zostanę.  Ale co tam! Przecież nie o to w tym wszystkim chodzi żeby w Wigilię słaniać się ze zmęczenia i wydając złowrogie warkoty marzyć o schowaniu się pod kołdrą! Nie wiem jak u Was, ale moi goście nie zaglądają na szafy ani do piekarnika.
   Ponieważ za oknem jest jak każdy widzi- deprecha przez wielkie D wisi w powietrzu, skupiłam się raczej na tworzeniu przyjemnej, świątecznej trochę ulotnej atmosfery niż realizacji listy zadań, bo to mam na co dzień. Dekoracje, światełka, grzane wino i ogień w kominku... Pora trochę odpocząć i poleniuchować!
Aaaa, kotki dwa...

  No i jeszcze trochę gotowania i pieczenia, ale to dla mnie sama przyjemność, tym bardziej, że nie preferujemy wielkiego, świątecznego żarcia, więc gotuję jak na trochę dłuższy weekend. Oczywiście coś nowego musi być- w tym roku jest to marchewkowy piernik.
Spokojnie i bez pośpiechu będę się rozkoszować domowym ciepełkiem i "resetować system" czego i Wam życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz