Jestem ze wsi i jestem z tego dumna.

niedziela, 21 kwietnia 2013

Niedzielne popołudnie z włoskim klimatem


  Jak co roku zaczął się w naszej rodzinie sezon urodzinowo- rocznicowo- imieninowy i na większych lub mniejszych przyjęciach spędzamy prawie każdą niedzielę.  Pewnie się będę powtarzała ale uwielbiam rodzinne obiadki, torciki i kawusie przeplatane niespiesznymi pogaduchami jak w przykładnej włoskiej familii. Otaczająca aura jeszcze podkreśla te klimaty, a nieśpiesznie toczące się życie wioskowe oraz sąsiedniego Krosna to już wypisz wymaluj włoska atmosfera. Nawet nie chodzi o dominującą w tym mieście ilość pizzerii (które zresztą z włoskim pierwowzorem niewiele mają wspólnego), małomiasteczkowe i mieszczańskie przyzwyczajenia oraz kilku mieszkających tu włochów, ale bardziej o pięknie odrestaurowany rynek z jasnymi kamieniczkami na tle błękitnego nieba i ludzi przesiadujących tam w leniwe niedzielne popołudnie. Od kilku lat władze miasta inwestują w tą część Krosna i widać tego efekty. Co prawda wymiana starego bruku na nieciekawe płyty nie jest najlepszym pomysłem ale staram się tego nie dostrzegać bo architektura otaczających kamieniczek dostarcza wystarczająco dużo zachwytów. To jeden z najpiękniejszych ryneczków jakie widziałam, dlatego nie dziwią mnie mieszkańcy, którzy w słoneczne dni chętnie, całymi rodzinami zajmują ławeczki i murki, a lada chwila restauracyjne ogródki. Jeśli mamy zaledwie kilka chwil na jakąś małą przechadzkę z chłopcami i jesteśmy w okolicy to zawsze wstępujemy na krośnieński rynek i ,patrząc na dzisiejsze zdjęcia, nie tylko my. Są też oczywiście dziwacy spędzający czas w pseudogaleriach handlowych i ,o zgrozo, u chińczyka*, ale to chyba inny gatunek człowieka.
Krośnieńskie podcienia





Wieża fary

Ponieważ wczoraj biesiadowaliśmy na urodzinach najmłodszego syna, a dziś przenieśliśmy się na urodziny mojej młodszej siostry co od razy można "poczuć" w biodrach, po południu zafundowaliśmy sobie nieśpieszny spacer po krośnieńskim rynku podziwiając jego uroki oraz odwiedzając ulubioną kawiarnię i lodziarnię "Siedem Róż". Trochę schowane miejsce gdzie można zjeść najlepsze w Krośnie lody oraz spróbować niezliczonych rodzajów kawy i herbaty. W dobie obrzydliwie chemicznych "włoskich" (włosi ich nie znają!) lodów z automatu rzecz godna polecenia.
Trochę schowane i niepozorne wejście

Herbaciane szaleństwo
*Chińczyk- chiński market którego hasłem reklamowym są niskie ceny, a powinien być dopisek kiepska jakość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz