Jestem ze wsi i jestem z tego dumna.

poniedziałek, 10 marca 2014

Kobieta wichrzycielka na Wielki Post


Bliska mi osoba napisała ostatnio:
"Powiem ci, że widzę siebie i współczesne kobiety jak takie panie, które prowadza 10 psów na smyczy i każdy ciągnie w inna stronę, w jednej ręce, a w drugiej 5 dzieci i jedno płacze, drugie krzyczy i tak dalej. Te psy i te dzieci odzwierciedlają po 10-15 projektów i to ważnych, bo ja tu nie mowie o prasowaniu, te wszystkie zadania kobiety prowadzą i doglądają równolegle. Do tego pracują zawodowo.
Jak mi ktoś dorzuci jeszcze jednego takiego psa(nawet ciułałę) to mi ręki braknie i wszystko wyrwie się i ucieknie:)"
Cóż, zgadzam się w każdym punkcie! Kiedy rozmawiam ze znajomymi kobietami najczęściej powtarza się słowa "muszę". "Muszę jeszcze kupić.... Muszę odebrać syna z basenu... Muszę zrobić obiad na jutro... Muszą pamiętać o wywiadówce, szczepieniu psa, ubezpieczeniu samochodu i jutro fakturki do księgowej ..., a jeszcze na jutro papier kolorowy, logopeda i brakło żółtego sera..., a wieczorkiem zeszyję dziecięce skarpetki..."  
Znacie to?
Jak jakieś "superbabki" doskonalsze niż wzorzec metra z Sevres, nigdy nie zmęczone, z przyklejonym uśmiechem dźwigamy nasz domowo-zawodowo- rodzinny świat na swoich barkach od wschodu do zachodu słońca. Chyba wszystkie tak mamy, a ponoć kobiety to słaba płeć!
Tylko niekiedy ze zmęczenia nic się już nie śni, a bladym świtem ma się ochotę powarczeć na dzieci i męża!


"Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego"
                                                 Mk12,39

A może tak przez cały okres Wielkiego Postu zrobić sobie nieustający dzień Kobiet!? Przez 40 dni zrobić wielką rewolucję, kupić kalendarz z miejscem na zapiski i porozdzielać obowiązki wśród członków rodziny!? Iść wcześniej spać, a nie myć podłogę przy świetle księżyca, chwilkę poplątać się po sklepach nie martwiąc się o obiad- będą grzanki z serem i parówki, w pierwszej kolejności wyprasować ulubioną sukienkę, a nie koszulę męża, no i wyjeść ostatni jogurt z lodówki bez dzielenia się z dziećmi! I wcale nie chodzi mi o jakieś zakupowe szaleństwa, rzucenie pracy lub wymianę męża na nowszy model!  Przez 40 dni po prostu możemy spróbować kochać siebie! Co rano stawać przed lustrem i z uśmiechem mówić : "O, mój Boże! Nieźle zaszalałeś jak mnie tworzyłeś! Super Ci wyszłam! Pełen szcun!" Polubić nawet swoje wady, bo każdy jakieś tam ma, odpuścić sobie bycie chodzącą doskonałością, dać prawo do chwil słabości!
To nie żadna wichrzycielska teoria. Dopiero gdy w pełni zaakceptujesz i pokochasz siebie będziesz kochał innych ludzi. Niekiedy warto dać sobie trochę luzu i sprawić jakąś małą przyjemność (choćby to miał być ostatni jogurt w lodówce), ot tak dla dobra bliźnich!



P.S.
W Siedlisku ubyło facetów- jeden z panów Orpingtonów wyjechał na daleką wieś w zamian za młodziutką i śliczną panią Orpington.




Niekiedy wielkość koguta prowadzi do zabawnych sytuacji. Gdy jego niesforne żony czmychną przez dziurę w płocie, a on się nie zmieści musi pilnować swojego haremu zza ogrodzenia.

Teraz kolej na szukanie żony dla samotnego i małego lecz jakże przystojnego pana Silk. Lista kandydatek na żonę "małego rycerza" otwarta!


A na koniec leniuchująca Nuśka:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz