Jestem ze wsi i jestem z tego dumna.

czwartek, 1 stycznia 2015

Szczęśliwego, ciepłego Nowego Roku

  Nasze Siedlisko zakończyło kolejny rok zmrożone na kość i nareszcie białe. Oczywiście mróz sam w sobie nie stanowi żadnej sensacji w grudniu, wesoło jest wtedy gdy, tak jak u nas, zepsuje się podajnik w piecu CO. Wtedy to wracamy do korzeni czyli piec należy przestawić na obsługę ręczną, nosić drewno, rąbać i regularnie dokładać. Szanowny Małżonek walczy co dnia o przetrwanie rodziny jak prawdziwy samiec alfa, tylko od czasy do czasu powarkując na idee żeby nie mieć w domy gazu tylko piec na ekogroszek i drewno.   Oczywiście człowiek nie maszyna, więc piec wygasa się nad ranem, a mróz zaciska lodowy uchwyt na Siedlisku. Wczoraj przed wschodem słońca było  -18*C dlatego śpimy pod dwoma kołdrami, a drogę spod kołdry do ubrania skróciłam do minimum. Co prawda zimne noce sprzyjają pożyciu małżeńskiemu i jestem wielką zwolenniczką "zimnego chowu", ale to trochę przesada.
    Mrozów nie lubią mieszkańcy stajenki- kury i koza w zamknięciu nudzą się niebotycznie, bo zwierzaki to z natury istoty ciekawe świata i towarzyskie. No i jeszcze względy praktyczne- mało mleka, mało jaj, a dużo g...
  Tylko walory estetyczne są niezaprzeczalne- w słońcu śnieg staje się olśniewająco biały, a nocami niebo skrzy się niewiarygodną ilością gwiazd. Dlatego pozawijana w co się da staram się choć krótką chwilkę pospacerować, pooddychać mroźnym powietrzem i złapać troszkę witaminy D. Jest cicho, surowo i pięknie.








  Zimno nie przeszkadza w sylwestrowych szaleństwach, które odbyły się w domu wraz z gronem przyjaciół i ich dziećmi. Po prostu trzeba dużo jeść, pić i się ruszać! Nie jest to dla mnie jakaś specjalna, magiczna data bo moje życie nie zmieni się zbytnio gdy w kalendarzu przeskoczy jedna cyferka. Nie ma żadnych postanowień, rewolucji czy grubej kreski- po prostu okazja do spotkania i świętowania z rodziną i przyjaciółmi. Nie ma co dorabiać ideologii i dziwnych postanowień, których i tak potem się nie realizuje. Moje życie tworzę codziennie i nie potrzebuje do tego specjalnych dat dlatego śmieszy, gdy ktoś postanawia że od Nowego Roku będę się odchudzać, mniej palić i dbać o samorozwój itd. Przecież wszystkie te rzeczy mogłam zrobić wczoraj, mogę też dziś lub jutro, bo to nie cyferki w kalendarzu decydują o naszym postępowaniu, ale my sami. Dlatego po prostu, jak co roku,  zamierzam cieszyć się spotkaniem z przyjaciółmi.
 Jedyna nowość to toast wznoszony polskim cydrem co uważam za pomysł z gatunku rewelacyjnych. Pomijając że nie znoszę szampana, a uwielbiam cydr dochodzą jeszcze względy patriotyczne- dziś wypada pić polskie alkohole, a cydr na toasty nadaje się rewelacyjnie- lekko gazowany, nie za mocny... Śmiało może rywalizować z szampanem, a szczególnie z ,niepoprawnym politycznie, rosyjskim.

  Dzieciaki chyba w ogóle nie zauważały chłodu bo i tak ciągle biegali po lesie przyświecając sobie latarkami. Wyobrażacie sobie młodzieńców ciepło opatulonych z latarkami i własnoręcznie zrobionymi mieczami szalejących w lesie? W środku nocy!? W ten mróz!?  Myślę, że przypadkowy przechodzień podejrzewałby że zwariował on lub spotkana dzieciarnia. Z drugiej strony cieszę się, że mają swoje pasje i nie spędzają całego czasu tylko przed komputerem, choć nie do końca rozumiem o co w tym wszystkim chodzi!
  A dziś wielkie odsypianie. Życzę Wam ciepełka. Dobranoc
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz