W zeszłym roku jedna z kur zaczęła się kwoczyć zagarniając do wysiedzenia kilka jaj od koleżanek. Niestety w czasie wysiadywania chyba stwierdziła, że jest jeszcze za młoda na macierzyństwo i jajka porzuciła. Dla chłopców oczekujących malutkich kurczątek było to wielkie rozczarowanie, dlatego w tym roku do macierzyńskich zapędów moich kur podeszłam z nikłym entuzjazmem. Młodej kwoczce wygarnęłam spod tyłka połowę jajek pozostawiając tylko trzy- jeśli bardzo chcesz wysiadywać to musi ci starczyć!. Muszę przyznać, że była solidna i po zajęciu najwygodniejszego gniazda siedziała twardo. Nadmienię, że było to spore pudło, w którym zazwyczaj sypia Generał dla którego grzęda jest troszkę za wąska, więc jej nie lubi. Ale, że życie koguta nie jest takie różowe jak głoszą stereotypowe plotki i wysiadująca żonka ma duże przywileje, głowa kurnika przeniosła się na grzędę, każdego wieczoru moszcząc się z rozdzierającym podgdakiwaniem. Niech cały świat wie jak on się poświęca dla małżonki i przyszłego potomstwa! Jak widać pewne zachowania są identyczne dla każdego gatunku Po około trzech tygodniach poczułam lekkie zniecierpliwienie- kura siedzi i siedzi, a efektów nie widać. Pełna wątpliwości wymyśliłam, że stuknę w jajko i tak ocenię szanse na rozwój kurnika- puste będzie miało inny dźwięk niż pełne. Kiedy podniosłam jajko do ucha i leciutko zastukałam paznokciem jajko wydało dźwięk. Precyzyjnie mówiąc zaćwierkało. Wierzcie mi, gdyby słoń zatrąbił mi w ucho byłabym w mniejszym szoku! Delikatnie odłożyłam jajko razem z jego mieszkańcem i postanowiłam uzbroić się w cierpliwość.
Nie musiałam długo czekać, bo już nazajutrz z jajek wykluły się trzy prześliczne kurczątka- 100% słodyczy na cienkich nóżkach i z dziobkiem. Razem z chłopcami oszaleliśmy na punkcie tego cudu. Nawet Szanowny Małżonek został zaciągnięty do kurnika w celu podziwiania puszystych kuleczek przy akompaniamencie naszych ochów i achów. Jako samiec alfa Siedliska powinien się cieszyć, że nie musiał rytualnie unosić ich w celu prezentacji całemu światu przy akompaniamencie dźwięków bębnów i w dymie kadzidła. Tą rolę pozostawiłam dumnemu ojcu czyli Generałowi. Teraz biegamy co chwilę do kurnika sprawdzając czy kurzej rodzinie nie brakuje przysłowiowego ptasiego mleczka. Dumna mama wyprowadza swą mała gromadkę na słoneczko, a dzieciarnia radośnie plącze się między nogami grzęznąc w co większych kępach traw. Fascynujące jest obserwowanie jak kura uczy dzieci codziennego życia, a maluszki szybko i we wszystkim ją naśladują. Dumny Generał nie spuszcza z małżonki i potomstwa czujnego wzroku, cały czas "zabezpieczając tyły" - gdy usłyszy gości jest pierwszy przy furtce wściekle gdacząc. Myślę że dla chłopaków to ciekawsze niż niejedna lekcja przyrody. Zresztą sama też przesiaduje na kurzym wybiegu z aparatem dokumentując chwile z życia kurzej rodzinki, bo przecież, jak stwierdziła przyjaciółka,to tak jakbym troche zostałam babcią.
|
Dumna mama i jej drobiazg |
|
Jak mama mówi, że teraz jamy to trzeba słuchać |
|
A ja będę się bawił sam |
|
Relaks po obiadku |
|
Próba drzemki- to luksus nie znany matkom niezależnie od gatunku |
|
Mama zagoniła nas do mycia |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz