No, a jutro było futro, jak to najczęściej w moim przypadku bywa, a po jutrze już po futrze.
Miłą odmianę w postaci całkiem znośnej temperatury postanowiłam wykorzystać na wyrzucenie reszty siana na stryszek w koziarni, porządki na grządkach oraz zabezpieczenie kurzego wybiegu przed samowolnymi spacerami kurczaków do kojca psa. Co prawda Jagusia ze względu na temperaturę głównie leży w cieniu i nie zagląda na drugi koniec kojca, ale kiedyś tam się wybierze i z kurzych zuchwalątek zostaną kurze stertki pierza. Jednym słowem nadrabiam zaległości.
Zresztą w oczy pomału zagląda zmora jaką jest rok szkolny, a co za tym idzie cała masa szkolnych potrzeb i wydatków. Po prostu szał.
A przed nami jeszcze zasłużony wypoczynek. O przepisach pamiętam i na pewno do nich wrócę.
Do zobaczenia po powrocie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz