Jestem ze wsi i jestem z tego dumna.

wtorek, 5 lipca 2016

Cudze chwalicie... czyli taki nasze, podkarpackie Vichy




  Często tak jest, że poszukiwanie rozwiązania jakiegoś problemu zajmują mnóstwo czasu i wysiłku, a na końcu i tak okazuje się że najprostszy sposób tkwił tuż pod naszym nosem. W moim przypadku rzecz dotyczy kosmetyków.
Jako nastolatka używałam tego co akurat polecały koleżanki, co było tanie lub co dostałam w prezencie. Raczej nie byłam wybredna i niezbyt świadoma co nakładam na twarz.
Potem nastała epoka kosmetyków Ireny Eris, którym ,jako młoda kobieta, pozostałam wierna przez długie lata.
  Aż nadszedł dzień gdy stałam się kobietą dojrzałą co podejrzanie zbiegło się falą podrażnień, czerwonych placków i pieczenia na twarzy. Oj nie tak wyobrażałam sobie 40+!!! Nie pomagały kremy do skóry wrażliwej, ani apteczne kosmetyki przeciw podrażnieniom kosztujące zresztą jak szczere złoto! Wyglądałam jak wkurzony czerwonoskóry, a w chwilach desperacji masowałam twarz schłodzonymi okładami żelowymi! I wtedy moja siostra (siostry to jednak cudowny dar od losu!) zaproponowała zakup kosmetyków Iwoniczanka z uzdrowiska w Iwoniczu Zdroju, które robione są na bazie tamtejszych wód mineralnych. A że Iwonicz słynie z leczenia m.in. łuszczycy, zakup okazał się wybawieniem dla mojej podrażnionej skóry. Ponieważ akurat nadchodziły moje urodziny Szanowny Małżonek stanął na wysokości zadania bogato zaopatrując moją kosmetyczką. Jak przypuszczam miało też to ścisły związek z potrzebą  odzyskania żony o ludzkiej twarzy i poprawą ogólnej atmosfery w domu. Wybór specyfików nie jest może tak szeroki jak w większych i znanych firmach kosmetycznych, lecz bez problemy skompletujemy bazę nie tylko do pielęgnacji twarzy ale też dłoni, stóp i reszty ciała. Kosmetyki mają lekką konsystencję, łatwo się rozsmarowują, dobrze wchłaniają i ładnie pachną (mój hit to lawenda!) Twarz po kremie nawilżającym jest przyjemnie jedwabista, po pilingu i balsamie do ciała moje nogi odmłodniały chyba o 10 lat. A stopy po soli lawendowej i kremie do szorstkiej skóry... po prostu jak z reklamy!!! Wszystkie kosmetyki są bardzo wydajne i co najważniejsze niedrogie. Zresztą oceńcie same zaglądając na stronę Iwoniczanki.
Po ponad roku stosowania Iwoniczanki nie wymieniłabym jej na żadne inne kosmetyki i gorąco zachęcam inne kobiety do spróbowania, a szczególnie gdy mieszkają na Podkarpaciu i mogą połączyć przyjemne z pożytecznym czyli wycieczka do Iwonicza i zakupy. W Iwoniczu kosmetyki możemy kupić na recepcji każdego sanatorium, ale największy wybór jest na stoisku handlowym w Pijalni Wód. Przy okazji można się uraczyć którąś z dostępnych tam wód mineralnych choć zapewniam Was że wszystkie smakują tak samo paskudnie! Jeśli jednak nie macie czasu lub ochoty na wycieczki, kosmetyki można też kupić w sklepach stacjonarnych w całej Polsce.
 Po raz kolejny okazało się że cudze chwalicie, a swego nie znacie!

coś dla twarzy...

ciała...
i stóp.

Tak więc piękna, gładka i szczęśliwa rzucam się w szał pracy porządkowej i przetwórczej, bo porzeczki dojrzewają, trzeba je "słoikować", a ja jeszcze nie posprzątałam piwniczki i słoiki z truskawkami stoją w najciemniejszym kącie kuchni!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz