Jestem ze wsi i jestem z tego dumna.

poniedziałek, 16 marca 2020

Mimo wszystko...

    Wirus szaleje wywołując w ludziach skrajne reakcje- z jednej strony imprezy i pijaństwo (zwane także dezynfekcją organów wewnętrznych) z drugiej zamykanie się w domu i nie wychodzenie nawet na własne podwórko. Znam takich co właśnie rzucili pracę bo świat i tak się kończy, ale też starszą Panią która sama robi zakupy bo "jeszcze nie zwariowała żeby siedzieć jak szczur w kącie". Oczywiście największą radość mają chyba zwolennicy wszelkich teorii spiskowych dumnie prężąc pierś na pierwszej linii internetowego szaleństwa. Można trochę się poczuć jak trzecioplanowy aktor filmu z pandemią w tytule co zaczyna mnie wkurzać, bo czuję się aktorskim beztalenciem. Szkoda że tak mało się mówi o pozytywnych stronach tego wymuszonego spowolnienia w życiu- jest przecież tyle książek do przeczytania, filmów do obejrzenia i zainteresowań do rozwinięcia. Nie mówiąc że w codziennym zabieganiu mamy mało czasu nie tylko dla siebie ale też dla bliskich, a tu nagle można po prostu razem posiedzieć i pogadać na luziku bez złowrogich pytań o oceny i wyniesione śmieci.
    W Siedlisku i okolicy  zmian nie widać, bo ludzi tu raczej nie za wielu niezależnie czy wirus jest czy go nie ma . Jak to na wsi. Szanowny Małżonek wreszcie docenił moje zapobiegliwe robienie przetworów i gromadzenie dóbr wszelakich uznając, że jesteśmy całkiem dobrze zaopatrzeni nie tylko w artykuły pierwszej potrzeby ale też w różne pyszności. Swoją drogą nigdy nie myślała, że z jego ust usłyszę propozycję zakupu większej liczby kur! Koniec świata jest faktycznie bliski!
  Mimo wszystko życie toczy się dalej- zaraza zarazą ,ale wiosna u wrót, więc trzeba ruszać z pracami wszelakimi.W tym roku chciałam zainwestować w rozdrabniarkę do gałęzi, ale zaniepokojona zmianami klimatu i zapowiedziami kolejnego suchego roku  kupiłam dwa duże zbiorniki na wodę. Nowe rośliny już czekają na sadzenie, a pamiętam suchą wiosnę z przed dwóch lat kiedy przez dwa tygodnie nie spadła kropla deszczu, a my właśnie posadziliśmy cała masę krzewów. Konewki śniły mi się po nocach  jako narzędzia wymyślnych tortur! Taki zbiornik  zostanie podłączony do rynny  i będzie gromadzić deszczówkę na ciężkie, suche czasy. Wyglądają całkiem ładnie, więc można je umieścić na widoku nie tak jak popularne mauzery, które mimo zalet szpetne są okropnie.
Oczywiście innych  prac też jest dużo, bo wiosna w tym roku bardzo się śpieszy choć dopiero co skończyła się najdłuższa w moim życiu jesień.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz