Jestem ze wsi i jestem z tego dumna.

niedziela, 16 czerwca 2013

Poimprezowo


Dość rozważań egzystencjalnych- słońce świeci jak na południowych plażach, a siano sąsiadów pachnie wspomnieniem dziecięcych wakacji. Coś pięknego! Po łąkach między kopkami przechadza się dostojnym krokiem bocian mieszkający po sąsiedzku, który kompletnie ignoruje szczekającego (z bezpiecznej odległości!) jamnika. Sielskie wiejskie widoczki!





tereny rekreacyjne Siedliska Boży Dar ;)
    Skończyliśmy jeden z elementów naszego "terenu rekreacyjnego" czyli altankę z grillem i od razu wielki sprawdzian bojowy, czyli wczorajsze (i częściowo dzisiejsze) urodziny jednego z naszych przyjaciół  na 18 osób plus 10 dzieci. Muszę przyznać, że pomysł aby swoje urodziny urządził w Siedlisku był bardzo pochlebiający, bo to dowód na to, że wszystkie nasze pomysły i prace idą w dobrym kierunku. Pomalutku, pomalutku z wielkiej łąki tworzymy miejsce, które podoba się innym. To bardzo miłe i dodaje skrzydeł. Moja rola była bardzo przyjemna, bo z jednej strony byłam gospodynią, a z drugiej nic, oprócz parzenia kawy, nie musiałam robić.  Wszystko zostało przygotowane i dostarczone przez żonę solenizanta, która co prawda zawsze powtarza że nie lubi gotować, ale zawsze też "zagina" wszystkie koleżanki świetnie przygotowanymi daniami. Ot taki paradoks- uwielbiam gotować, wyszukiwać nowe przepisy i "stać przy garach", ale kompletnie nie potrafię podać moich potraw reprezentacyjnie i z fasonem. Brakuje mi cierpliwości i wyobraźni co do efektu końcowego.  Moja przyjaciółka ma wielki dar podania zwykłego dania jak czegoś wykwintnego i eleganckiego, nawet jeśli będą to kanapki z żółtym serem! Nie bez zazdrości przyznam, że moja rzemieślnicza pracowitość przegrywa z jej artystyczną weną! Pocieszam się jednak,że jedzenie nie jest do oglądania.
Oj działo się działo! Duży teren pozwolił na różne hulanki łącznie z meczem rozegranym przez nasze dzieci w środku nocy przy świetle latarki. Wspólne biesiadowanie zakończyliśmy przed wschodem słońca! 





  Sama altana z grillem jest na tyle duża, że stała się dodatkowym letnim pokojem z aneksem kuchennym. Z konieczności nie ma prądu, a rolę oświetlenia spełnia bożonarodzeniowy wąż, który daje bardzo nastrojowe, miodowożółte, delikatne światło. W sam raz na nocne polaków rozmowy. Oczywiście jeszcze nie wykorzystaliśmy wszystkich zalet grilla, który spełnia też rolę kuchni na drewno, wędzarni i pieca chlebowego, ale robimy co możemy. I tu zaskoczenie! Szczególnie stara się mój mąż, który odkrył w sobie talent kulinarny objawiający się nie tylko świetnymi daniami z grilla, ale też doskonałą pizzą z pieca opalanego drewnem (przepis na stronie kulinarnej). Jak widać mężczyzna może zaskoczyć nawet po 19  latach!



  Przy wszystkich zajęciach towarzyszą nam Nusia i Killer. Kot wyleguje się na słońcu, a pies woli cień, ale potrzeba wspólnego towarzystwa sprawia, że zawsze na koniec siedzą wspólnie. Oczywiście to Killer się przenosi, bo kocia dama nie zniży się do łażenia za psem, który potem ledwo dyszy na upale! Wyjątkowo charakterna kocia feministka!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz