Jestem ze wsi i jestem z tego dumna.

niedziela, 13 października 2013

Powrót




Wróciłam. Bardzo lubię powroty zarówno prawdziwe jak i symboliczne. Kiedy po dłuższej nieobecności otwieram drzwi własnego domu wszystko za nimi wydaje się być nowe, nieznane, ciekawe. Tak jest też z książkami, filmami, ubraniami...Ba, śmiem twierdzić, że nawet z ludźmi! Po prostu niekiedy muszę zrobić sobie przerwę, zatęsknić żeby z nową pasją odkryć urok troszkę zakurzonych i niedocenianych życiowych okoliczności.
Tym jednak razem pechowy zbieg wydarzeń spowodował, że "niedocenione życiowe okoliczności" stały się wytęsknionym ideałem. Awaria samochodu 1000 km od domu, z trójką dzieciaków na tylnym siedzeniu i w odludnym, deszczowym i chłodnym miejscu przedłużyła nam wakacje i mocno nadszarpnęła budżet. Spędziliśmy trzy dni w podłym hotelu gdzie pokój o białych ścianach z wyposażeniem w postaci 5 łóżek i szafy budził we mnie silne skojarzenia ze szpitalem psychiatrycznym. Generalnie w powietrzu czuć było panikę połączoną ze stanami głupawki u znudzonych dzieci.  Ale wreszcie WRÓCIŁAM!!!
  A w nowym, nieznanym, ciekawym Siedlisku, po naszą nieobecność, jesienne przymrozki poczerniły orzechowe liście i bezlitośnie obeszły się z kwiatami w skrzynkach. Jesień nie tylko odczuwa się w zimne poranki i wieczory, jesień króluje już wszechwładnie wśród łąk i lasów,








Ale pietruszka trzyma się dobrze.

Cieszę się, że zdążyłam zebrać warzywa, które będą przysmakiem nie tylko dla nas ale też dla nowych mieszkańców Siedliska a zwłaszcza dla kozy Matyldy.



Jest  na razie jedna ale psotnica taka, że starcza za dwie.
Inne mieszkanki stajenki są bardziej spokojne i zdyscyplinowane.



Szczególnie jestem zadowolona z dyniowych zbiorów, która posadzona mimochodem i przypadkiem dała niezłe efekty. Częściowo wykorzystałam ją do jesiennych kompozycji razem z włoską i czerwoną kapustą, która dobrze sprawdza się jako jesienne kwiaty.




W piękne słoneczne dni szkoda siedzieć w domu więc szaleję w ogrodzie rujnując kręgosłup i nowy manicure. Niekiedy myślę, że powinnam mieć bardziej kocią naturę i po prostu wyłożyć się na słoneczku. No, może na leżaku, a nie na dywanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz