Jestem ze wsi i jestem z tego dumna.

niedziela, 24 czerwca 2012

Lokalny patriotyzm

Pogoda jak w tropikach -na zmianę deszcz i upały, gwarantuje, że wszystkie moje uprawy rosną jak szalone. Niestety jak szalona rośnie też trawa, której nie nadążam wyrywać, a skoszona łąka znów się zieleni. Co rano z radością korzystamy ze świeżutkich, jędrnych rzodkiewek i pachnącej, zielonej cebulki oraz czekamy na ciąg dalszy czyli dojrzewający zielony groszek.



 Staram się jak tylko mogę dostarczać zielonych przysmaków, które mamy pod ręką, ponieważ jestem wielką zwolenniczką zasady "kupuj lokalnie i sezonowo", a jeszcze lepiej zbieraj. Dlatego jeśli tylko uda mi się dopaść jakiegoś lokalnego producenta staram się z tego spotkania czerpać jak największe korzyści. Najczęściej mali wytwórcy żeby utrzymać się na rynku nie idą w ilość lub cenę, bo tym nie przebiją wielkich, ale zyskują klientów jakością. Uważam, że nie warto dawać zarobić jakiejś wielkiej, obcej sieci bo i tak jestem tam tylko anonimowym, szarym człowieczkiem z portfelem. Lepiej tym portfelem wesprzeć pana z lokalnego targu, który ma moje ulubione jabłka, panią z własnoręcznie robionym twarogiem, sprzedawce miodu, który swój towar przekaże przez swoją mamę, która zna moją mamę itd.To taki mój sposób na lokalny patriotyzm, a poza tym wiem, że nie jestem dla tych ludzi kimś anonimowym, a transakcja wiąże się nie tylko z wymianą finansową ale też pogawędką o pogodzie, dzieciach i ostatnich wydarzeniach. To co kupuję zaczyna mieć duszę swojego twórcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz