Jestem ze wsi i jestem z tego dumna.

niedziela, 8 grudnia 2013

Zima już?. Adwent już!


 Ksawery przyniósł nam śnieg, dzięki czemu świat od razu zyskał więcej uroku. Co prawda przez dwie noce razem z mężem nasłuchiwaliśmy niepokojących dźwięków zastanawiając się czy to właśnie odlatuje nasz dach ale tylko na strachu się skończyło. Na szczęście, bo takiego "koncertu" jeszcze nie słyszałam.

  Zwierzaki siedziały zamknięte w stajence nudząc się okrutnie. No i chyba z nudów kury zaczęły nieść jajka. Na razie malutkie eSki, no ale kury też nie za duże. No i liczą się chęci!



Natomiast nudząca się szalona Matylda, która w ogóle źle znosi zamknięcie, demolowała swoje lokum. Ostatni pomysł na zabawę to wywracanie do góry nogami wiadra na wodę (i oczywiście wylewanie wody) oraz próby stanięcia na nim wszystkimi czterema kopytkami. Mając wizję ściółki pomału zmieniającej się w gnijącą breję wstawiłam klocek drewna, a wiadro włożyłam do starej opony. Matylda doceniła pomysł i wykorzystuje klocek jak ciekawskie babcie w starych kamienicach poduszki- one podkładają je pod łokcie, a Matyśka pod kopytka!



A przecież nie tak dawno brykała na całego. Jak widać dosłownie bo oto dowód do czego koza może wykorzystać grill, jak widać twórca na to nie wpadł! I wcale nie chciała zajść po dobroci!



Piękna pogoda zachęca do spacerów, a szczególnie ochoczo korzystają z nich psy. Co prawda jamnik porusz się statecznym krokiem pana w starszym wieku i cała jego aktywność to obwąchiwanie kretowisk, ale Jagusia korzysta ze śniegu na całego.




 Mam nadzieję, że tak pięknie "pobielony" świat utrzyma się do świąt, choć raczej nie emocjonuję się długoterminowymi prognozami pogody. Z doświadczenia wiem, że przy tak odległym terminie to przysłowiowe wróżenie z fusów.


Przed nami jeszcze ponad dwa tygodnie Adwentu, który w tym roku jest dla mnie szczególnie pracowity, niezwykły i pełen nowych wrażeń. Nasza rodzinna firma startuje z nową inicjatywą, więc muszę szczególną uwagę zwracać na planowanie wszystkich zajęć łącząc nowe obowiązki zawodowe i stare domowe- nie ma miejsca na niedociągnięcia! Nie chcę zrezygnować z przedświątecznych rytuałów, bo właśnie one,między innymi,  tworzą dla mnie przedświąteczną atmosferę oczekiwania. I bynajmniej nie chodzi mi o bieganie po sklepach! Raczej wielkie porządki (także w życiu!), pieczenie pierników i robienie ozdób. Czas dla rodziny. Czas dla mnie. Wspólnie z najmłodszym synem czytamy adwentowe historie z morałem, a starszych zachęcam do różnych dobrych uczynków. Oczywiście szczególnie mile widziana jest poprawa kiepskich ocen i pomoc w pracach domowych!
Ambitnie podchodząc do swoich obowiązków czytuję Briana Tracy i dochodzę do wniosku, że świat trochę schodzi na psy skoro trzeba ludziom przedstawiać jak prawdy objawione, coś co powinno być fundamentem każdego działania. - pracowitość, dyscyplina i cierpliwość. I to, że normalnie życie toczy się na trzech płaszczyznach- osobistej, rodzinnej i zawodowe,j i tylko zachowanie równowagi pomiędzy nimi gwarantuje prawdziwy sukces. To prawdziwe adwentowe postanowienie- kochaj siebie, dbaj o rodzinę i solidnie pracuj. Czy to taka wielka filozofia? Patrząc na nakłady i sukces książek Briana Trasy- chyba tak!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz